Nasz byle jaki ślub w Grecji

Yes, we do.



Cześć, dobry wieczór, chociaż dwa miesiące temu minęła Nasza pierwsza, papierowa rocznica, to dopiero teraz postanowiłam powiedzieć to i owo o Naszym małym greckim weselu, może paru przyszłym Pannom Młodym przyda się takie przybliżenie sytuacji.

Pamiętam, gdy zabierałam się do planowania oraz marzenia o wszystkim i próbowałam znaleźć w Internecie jakiekolwiek wskazówki, spotykałam jedynie wyniki wyszukiwania, które ani trochę mnie nie satysfakcjonowały, bez względu na to na której stronie Google lądowałam, tak więc lecimy. Nie znalazłam dosłownie nic, zero, μηδέν po grecku.


1. Dlaczego?

Z tym pytaniem spotykam się najczęściej. Czy mój mąż jest Grekiem? Nie, Tomasz to stuprocentowy Polak, chociaż jego niebieskie oczy, blond włosy oraz matka Ukrainka nie do końca by się ze mną zgodzili. Krótko po oświadczynach zaczęliśmy planować wesele, jednak chcieliśmy postąpić fair i ważne było dla nas to, aby każda ze stron miała do przejechania mniej więcej taki sam odcinek drogi. Tomek jest ze Słupska, ja z Opola, więc co? Gdzie? Poznań? Łódź? "Wolałabym nad morzem" - mówiłam. Tak więc zaczęliśmy szukać czegoś nad Bałtykiem, jednak znalezienie jakiejś rustykalnej lokalizacji przy plaży na termin mniej odległy niż 5 lat było niemożliwe.
Pewnego wieczoru powiedziałam prosto, że tak na prawdę marzy mi się skromny ślub w Grecji, tylko z najbliższymi, z widokiem na morze i cykadami za uchem, a Tomek powiedział bardzo proste "OK". Tomek to bezkonfliktowy chłopak, lubię go.
Tym sposobem nieco ponad rok później wylądowaliśmy z Naszymi gośćmi i nadbagażem na lotnisku w Chanii, ja mas!


2. Formalności

Śluby za granicą stają się coraz bardziej popularne a co za tym idzie, są coraz mniej skomplikowane. My zdecydowaliśmy się na wybór konkretnej firmy zajmującej się organizacją ślubów, więc jedyne czego tak na prawdę potrzebowaliśmy był dowód osobisty, akt urodzenia oraz zaświadczenie o możliwości zawarcia związku małżeńskiego za granicą. Wybraliśmy dziewczyny z firmy "5evets Architekci Ślubów Marzeń" i polecam je z całego serca.
Zadzwoniłam do biura i wyjaśniłam jaki termin Nas interesuje, a wieczorem miałam maila z wszystkimi wolnymi terminami na Krecie we wrześniu 2019 roku. Po przejrzeniu możliwych lotów z różnych lotnisk w Polsce, zdecydowaliśmy się na 12.09.2019, całość trwała mniej niż 24 godziny.
 Jak wspomniałam, po ślubie jesteśmy rok, dalej się nie pozabijaliśmy, nadwaga poślubna u współmałżonka idzie w dobrą stronę, polecam i polecać będę!



W dniu ślubu mieliśmy umówiony termin na godz. 12:00 w Urzędzie Stanu Cywilnego w Heraklionie, gdzie pojechaliśmy na własną rękę razem z Naszymi świadkami i fotografką, jednak wiem, że organizator jest w stanie zorganizować Wam transport. My mieliśmy na tydzień wypożyczony samochód, wiec nie było Nam to potrzebne.


Po wejściu na salę urzędnik przeczytał Nam przysięgę małżeńską prosto z iPada, podpisaliśmy akt ślubu i tym sposobem staliśmy się legalnie mężem i żoną... przynajmniej w Grecji.

Po wszystkim udaliśmy się z Panią Kasią z 5evetns do kolejnego urzędu, gdzie otrzymaliśmy wszystkie oficjalne dokumenty. Wszystko było w języku greckim, jednak w pakiecie ślubym firma zapewnia tłumaczenie aktu ślubu na język polski.


3. Gdzie te morze i cykady?

Na dwa miesiące przed ślubem dowiedzieliśmy się, że uroczystość na plaży, nad morzem itd., ma formę czysto symboliczną, a wszelkie dokumenty ślubne muszą być podpisane w Urzędzie Stanu Cywilnego.
Tak więc wymianę obrączek zostaliśmy właśnie na tę sentymentalną okoliczność.

Po załatwieniu wszystkich formalności w urzędach w Heraklionie udaliśmy się do wybranej przez Nas lokalizacji, kaplicy z widokiem nad morzem. My w dalszym ciągu poruszaliśmy się samochodem, dla Naszych gości firma zorganizowała busa. Nasz hotel znajdował się na zachód od Heraklionu, a lokalizacja ślubna na wschód, więc wracanie do hotelu było bez sensu. Termin w kaplicy mieliśmy na godz 16:00.

Wszystkie szczegóły takie jak kolorystyka oraz ilość kwiatów, butonierki dla chłopaków itd. były ustalane drogą mailową, organizacja wszystkiego zaczęła się na 2-3 miesiące przed ślubem.









Lokalizacja kaplicy znajduję się niedaleko hoteli typu "All Inclusive", przez co mieliśmy sporo publiczności. Przysięga małżeńska została odczytana jeszcze raz, ale przez obecność cykad była ona ledwie słyszalna dla Naszych gości. Dostaliśmy jednak na pamiątkę cały tekst z Naszymi symbolicznymi podpisami oraz podpisami świadków. Swoją drogą grecki tekst przysięgi jest na prawdę piękny.

Po uroczystości zamieniliśmy się samochodami, my dołączyliśmy w busie do gości, a mój tata prowadził Nasz wynajęty samochód i pojechaliśmy do tawerny na kolację, 

Zdecydowaliśmy się na kolację składającą się z 5ciu dań w cenie 55 euro za osobę, napoje płacone były osobno (na miejscu wydaliśmy ok 250 euro bez napiwku i była to jedyna kwota płatna od razu, resztę uregulowały w Naszym imieniu dziewczyny z 5events).






Wszystkie detale takie jak kolor dodatków, serwetek, winietki itp. zostały ustalone mailowo z Naszym organizatorem. Dodatkowo dla gości mieliśmy małe buteleczki z ouzo z zawieszonymi podziękowaniami oraz datą ślubu, wszystko zostało ręcznie wykonane przez zaprzyjaźnioną z biurem magiczkę od kaligrafii oraz przygotowane przez dziewczyny, nie musieliśmy się martwić o nic.
Za ozdobę na stole posłużyły Nam kwiaty z miejsca ceremonii, przywiezione oraz ułożone przez cudowne Panie z 5events.

Na kolor czarny zdecydowaliśmy się celowo, dodatkowo mieliśmy ręcznie robione rożki wypełnione listkami z drzewa eukaliptusa na których były wypisane życzenia, takie jak np. na długie życie, na bilety lotnicze, na autografy siatkarzy itp. Rożki zostawiłam oczywiście w Polsce, ale dziewczyny chyba to przewidziały, bo nagle z nieba wyczarowały zapasowe.

Po kolacji w tawernie przenieśliśmy zabawę do hotelu.


4. Włosy, tort, bukiet i inne detale

Kto Cię czesał? Kto malował? Jaki bukiet?
Malowała mnie siostra, po tym, jak znajoma makijażystka wykonała na mnie próbny makijaż ślubny, siostra się przyglądała, słuchała rad i jakimś sposób odtworzyła. Fryzurę wykonała moja mama wraz z pomocą gości, wysyłałam jej przed tym przykładowe filmiki z fryzurami z YouTube do ćwiczenia na sucho w domu :)
Wiem jednak, że organizator ma w ofercie fryzjerkę i kosmetyczkę z dojazdem do hotelu, jednak taki pakiet kosztował ok 500 euro.

Bukiet, butonierki, tort zorganizowało biuro 5evetns po otrzymaniu przeze mnie konkretnych wytycznych w postaci screenów z Pinteresta, prosto i skutecznie :)

Jeśli chodzi o makijaż i włosy, to nie jestem tu ani trochę wymagająca, byłam więc łatwym klientem do obsłużenia na kilka godzin przed ślubem, a w razie, gdybym się zestresowała, to podano mi z rana zimną Sangrię.


5. No dobra, ale ile to w końcu kosztuje?

W podaniu konkretnej ceny jestem akurat złym przykładem. Było Nas 10 osób i w Grecji spędziliśmy łącznie tydzień. Bilety lotnicze dla mojej siostry z chłopakiem, moich rodziców oraz Nas samych wyniosły ok 800 euro z lotniska we Wrocławiu prosto do Chanii liniami Ryanair. Bagaż dokupiliśmy później i zapłaciliśmy 250 euro plus dodatkowe 70 euro nadbagażu na lotnisku (to karma za to, że nie przymykam oka nawet na jeden kilo). Nasi goście bilety kupili na własną rękę, za co jesteśmy im bardzo, bardzo wdzięczni.

Na miejscu zostaliśmy tydzień i wynajęliśmy prywatną willę, która pomieściła Nas wszystkich, kosztowała 1500 euro, 7 dni, 10 osób.
Wynajem samochodu na tydzień kosztował nas ok. 200 euro, na zakupy wydaliśmy 600, codziennie jedliśmy śniadania, robiliśmy grilla itp. Fotografka przyleciała do Nas z Edynburga i to my pokryliśmy koszt biletów, czyli 250 euro plus 600 euro za jej pracę.

Pakiet na który się zdecydowaliśmy, czyli taras widokowy przy kapliczce kosztował 1350 euro, do tego doszły formalności w wysokości 200 euro płatne na miejscu, oraz wszelkiego rodzaju dodatki: kwiaty, butonierki, kolacja, tort, wypożyczenie krzeseł dla gości, ozdoby na krzesła, czarne talerze, złote sztućce, masa masa szczegółów, całość wyszła Nas ok 6000 - 7000 euro.

Podsumowując: tydzień na Krecie z Naszymi gośćmi, ślub, kolacja, dekoracje, kwiaty, wypożyczenie samochodu, ręcznie pisane menu, winietki itp itd. kosztowało nad ok 12.000 euro.

Wspomnienia bezcenne, takie doświadczenie zostanie z Nami na zawsze, było to spełnienie mojego największego marzenia, jednak jednego z takich, w których spełnienie nawet nie wierzyłam. Koniec końców można ująć to dwojako - Nasz wymarzony ślub, lub, jak to mówi moja mama: "Nasz byle jaki ślub" :)


Po powrocie do Polski i otrzymaniu tłumaczenia dostarczonego pocztą udaliśmy się do Urzędu Gminy, gdzie zalegalizowaliśmy Nasz związek, wszystko bezboleśnie i bezproblemowo.


EDIT: Był to ślub cywilny, a odpowiedź to TAK. Tak, moja babcia nadal ze mną nie rozmawia.



Komentarze

  1. Najpiękniejsze wesele. Wasze. Wymarzone. Oryginalne ❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty