Zaraz dam Ci dowód, ale najpierw oddaj mi kasę

 Cześć wszystkim!

Po półtorej roku wyprowadzania psa w końcu znalazłam czas i motywację na to, żeby tutaj coś skrobnąć.

Dużo się zmieniło, co? 

Dużo maseczek, dużo płynów do dezynfekcji, dużo zmieniających się codziennie formalności potrzebnych do wjazdu na Kubę czy do Grecji, wszystkiego dużo, tylko pasażerów mało (chociaż słyszałam, że papieru toaletowego też).


Dokładnie, pasażerów mało, lotnisko puste, terminal pusty, ale jeśli już jacyś podróżnicy się pojawią, to potrafią być niezwykle upierdliwi.

Mieliśmy chwilowe poluzowanie sytuacji latem, gdzie bilety były zaskakująco tanie, więc klientela była automatycznie bardzo.. zróżnicowana i wisiała gdzieś między pasażerami, którzy zazwyczaj nie rozstają się ze swoimi kijami golfowymi, a tymi, którzy przegapiają swój lot, bo są po raz pierwszy w okolicach lotniska i nie rozumieją dosłownie NICZEGO.


Kilka miesięcy temu mieliśmy matkę z córką, które jednego dnia nie miały kodu QR potrzebnego do wjazdu do Grecji, więc nie mogły być odprawione, jednak szczęście ich spotkało, bo tego dnia mieliśmy akcję ratowniczą na płycie, loty były odwołane, a wszyscy pasażerowie automatycznie przerezerwowani na następny dzień. Panie otrzymały nową rezerwację, miejsce w hotelu itp itd. Następnego dnia miały już kod, jednak przyszły na odprawę dopiero 20 min przed odlotem, chociaż ich hotel znajduje się 2 min. marszu od lotniska. Można? Można! Na szczęście miały już swoje karty pokładowe, więc pobiegły do bramki, gdzie znalazły się 10 min. PO odlocie. 

Płacz, lament, histeria, 10 min za późno, po raz pierwszy na lotnisku.

Niestety, ciao!

Następny lot na Kretę był tego samego dnia przez Ateny, gdzie miały mieć ponad 10 godzin przesiadki. Niestety Irina na Ticketingu odmówiła sprzedaży. Jeśli Panie dwa razy zgubiły się na stosunkowo małym lotnisku w Hamburgu, to nie jest rozważne wysyłanie ich na kilka godzin do Aten, prawda?

Niestety, ciao!


(zdjęcie z pięknego Korfu, dajcie znać, czy chcielibyście, abym napisała krótki przewodnik)


Kolejni goście lotniska, to niedoszli pasażerowie, którym odwołano lot już kilka miesięcy temu, jednak do dziś linia się do nich nie odezwała, nie przerezerwowała biletów, nie oddała kasy. Właśnie, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o KASĘ.

Chcą tej kasy ode mnie.

Pracuję w firmie handlingowej, która ma podpisane umowy z liniami lotniczymi i robimy dla nich lost&found, check-in, boarding i oferujemy inne usługi. Nie pracuję bezpośrednio dla linii lotniczej i niestety z takimi rzeczami, jak zwroty za przepadłe bilety nie mam nic wspólnego. Gdy informuję o tym pasażerów, uwielbiam, gdy patrzą na monitor nade mną i czytają, że przecież jest to EUROWINGS, po czym patrzą na mnie jak na idiotkę. No cóż, można też podejść do mnie od razu ze słowami "Najpierw musi mi Pani oddać 13 euro".

Nie muszę, nie mogę, nie oddam.


Sytuacja jest niestety taka, że musimy walczyć o każde 13 euro, a linia zwleka i zwleka i zwleka.

To jest idealny czas na to, żeby nauczyć się w końcu nie rezerwować przez jakieś strony do kupowania biletów, kupujemy zawsze bezpośrednio na stronie linii. Niestety każda strona pobierająca prowizję za sprzedaż biletów walczy teraz o przetrwanie, pasażerów często nie ma na liście, a jeśli już są, to muszą dopłacać na walizki, za check-in itp itd. Strata nerwów i pieniędzy


Nie męczcie Nas, nie możemy Wam zbytnio pomóc.

Trzeba być wytrwałym, odrzucać propozycję wysłania voucherów, w końcu dostaniemy Nasz zwrot.


Powiedzcie jakie sytuacje przydarzyły się Wam podczas pandemii, mieliście okazję gdzieś polecieć?



Komentarze

Popularne posty